Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 02.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wyznać że on nas tylko rozweselał gdy byłyśmy znudzone ckliwemi oświadczeniami jakie wyprawiano pod naszemi oknami.
Zaledwie postanowiliśmy udać się do Villaca, gdy Lonzeto zachorował na ospę. Łatwo pojąć naszą rozpacz; dnie i noce przepędzaliśmy przy jego łóżku a przez cały ten czas tkliwy wieczorny głos znowu wyśpiewywał tęskne pieśni. Elwira płoniła się jak tylko śpiewak zaczynał przygrywać, pomimo to jednak gorliwie zajmowała się Lonzetem. Nareszcie wyzdrowiało drogie dziecię, okna nasze znowu otworzyły się dla wzdychających, ale tajemniczy śpiewak umilkł.
Jak tylko pokazałyśmy się w oknie, wnet Rowellas stawił się przed nami, oznajmił że walka byków tylko z naszego powodu była spóźnioną i prosił abyśmy naznaczyły dzień widowiska. Odpowiedziałyśmy na tę grzeczność jak się należało. Nareszcie wyznaczono ów sławny dzień na następną niedzielę, która niestety zbyt wcześnie nadeszła dla biednego hrabiego.
Nie będę wdawała się w opisy szczegółów tego widowiska. Kto widział jedno, ma wyobrażenie o reszcie. Wiadomo jednakże, że szlachta nie potyka się tak jak ludzie gmin-