Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z ochmistrzynią tylko i tym małym murzynkiem. Ale nie sądzę żeby pierwsza mogła dziś wrócić do domu. Pan, który przyjeżdżał głaskać mnie pod brodę, kazał mi przyjść z nią do swojej siostry, ale nie mógł przysłać karety, posłał ją bowiem po księdza.
Poszłyśmy więc piechotą. Ktoś zatrzymał nas na ulicy aby nam powiedzieć że znajdował mnie piękną. Głucha ochmistrzyni sądziła że dopuszczał się grubijaństwa i zaczęła mu odpowiadać. Nadeszło wiele ludzi i wmieszało się do sprzeczki. Przelękłam się i jęłam uciekać co siły, murzynek pobiegł za mną, upadł i stłukł latarnię; sama niewiedziałam co począć, gdy na szczęście spotkałam pana.» —
Tybald zachwycony prostotą tego opowiadania, brał się znowu do umizgów, gdy wtem murzynek przyniósł zapaloną latarnię, której światło padło na twarz Tybalda. «Co widzę, — krzyknęła Orlandyna — ten sam który pocałował tę piekną dziewczynę!»
«Najniższy sługa, — odparł Tybald — wszelako możesz być pewną, moja luba, że pomimo tego samowładnie zapanujesz w mem sercu.»
«Jakto?.. zdawałeś się przecież tak ko-