Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/219

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

każdego poranku a nawet jak tylko wstawałam z łóżka. Moja ochmistrzyni również w lekkiem ubraniu przychodziła przeglądać się i bawiłam się porównaniem jej postaci z moją. Oddawałam się także tej rozrywce przed pójściem na spoczynek, gdy moja ochmistrzyni głęboko już spała. Czasami wyobrażałam sobie, że widzę w zwierciedle towarzyszkę mego wieku która odpowiadała na moje poruszenia i dzieliła moje uczucia. Im więcej oddawałam się złudzeniu, tem bardziej ta igraszka mnie bawiła.
Mówiłam ci już o pewnym jegomości, który raz na rok przybywał do zamku, głaskał mnie pod brodę i rozmawiał w narzeczu biskajskiem z moją ochmistrzynią. Pewnego dnia ten jegomość, zamiast wzięcia mnie za brodę, wziął za rękę i zaprowadził do karety z okiennicami w której zamknął mnie z moją ochmistrzynią. Śmiało mogę rzec że zamknął nas, gdyż światło dochodziło tylko z góry.
Wyszłyśmy z niej trzeciego dnia, albo raczej trzeciej nocy, już bowiem było dobrze późno gdy stanęliśmy u celu naszej podróży. Jakiś nieznajomy otworzył drzwiczki od karety i rzekł: «Oto jesteście na placu Belle-cour, przy wejściu na ulicę St. Ramond, ten