Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na szyi plecionkę utkaną z ich włosów. W tej samej chwili, żywy i czysty płomień wybuchnął z trójnoga i pożarł to wszystko co miałem w sobie śmiertelnego. Zaprowadzono nas do małżeńskiej komnaty, połyskującej chwałą i rozpromienionej miłością, otworzono ogromne okno które wychodziło na trzecie niebo, i wnet zabrzmiały boskie śpiewy aniołów. Rozkosz ogarnęła mi zmysły........
Ale cóż wam mogę jeszcze powiedzieć?. nazajutrz z rana obudziłem się pod szubienicą Los-Hermanos, między dwoma trupami, równie jak ten oto młody podróżny. Z tego wniosłem że miałem do czynienia z niesłychanie złośliwemi duchami i których istoty nie znam dobrze, lękam się nawet aby ta przygoda nie zaszkodziła mi u prawdziwych córek Salomona, których tylko nóżki widziałem.»
«Nieszczęśliwy, zaślepieńcze, — rzekł pustelnik — i czegóż to żałujesz?... Wszystko jest tylko złudzeniem w twojej przeklętej nauce. Duchy ciemności, które tylko naigrawały się z ciebie, zadały daleko straszniejsze męczarnie biednemu Paszeko. Bezwątpienia takiż sam los oczekuje tego młodego wojskowego, który przez zgubną zatwardziałość niechce wyznać win swoich. Alfonsie, synu