Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan Potocki - Rękopis znaleziony w Saragossie 01.djvu/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Skoro tylko dziewczęta poczuły wolne ramiona, natychmiast zarzuciły mi je na szyję. Rozłączono nas. Zoto rozkazał mi usiąść na konia i ruszyć naprzód, zaręczając że wkrótce z kobietami za mną pośpieszy.
Przednia straż z którą wyruszyłem składała się z czterech jeźdźców. O świcie przybyliśmy na puste miejsce i przemienieliśmy konie; następnie drapaliśmy się po wierzchołkach i garbach stromych gór.
Około czwartej po południu, dostaliśmy się między wydrążenia skaliste gdzie zamierzaliśmy noc przepędzić; z mojej jednak strony cieszyłem się że słońce jeszcze nie zaszło, gdyż widok był zachwycający zwłaszcza dla mnie, który dotąd widziałem tylko Ardenny i Zelandyę. U stóp moich rozciągała się czarująca Vega de Granada, którą mieszkańcy tego kraju z dumą nazywają la nuestra Vegilla. Widziałem ją całą z jej sześcioma miastami i czterdziestoma wioskami.
Henil, krętem korytem toczył swoje fale, potoki z hukiem spadały ze szczytów Alpuhary; migdałowe gaje, wspaniałe gmachy, ogrody i nieskończona ilość letnich domków wprawiały mnie w podziw. Zachwycony czarownym widokiem tylu przedmiotów razem