Strona:PL Jan Kasprowicz - Księga ubogich.djvu/061

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

XVIII

Przynoszę ci kilka pieśni,
W cichym je składam pokłonie —
Proste i szare, jak głazy:
W góry poszedłem po nie.

W góry poszedłem po nie,
Gdzie wierchy gubią się w niebie,
Jak serce ulatujące,
Kiedy przeczuwa ciebie.

Kiedy przeczuwa ciebie,
Ogarnia twojego ducha,
Co, zapatrzony w przyszłość,
Tajemnych głosów jej słucha.

Tajemnych głosów jej słucha
Na wielkiej, upartej wysłudze
Tego, co może dla świata
Jest niepojęte i cudze.

Jest niepojęte i cudze,
Albowiem nie każdy w tym tłumie
Ma szczęścia swojego świadomość,
Nie każdy los swój rozumie.