Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.6.djvu/422

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

CHÓR.

Niech żywie!


POSEŁ PIERWSZY.

Dzięki w imieniu mego władcy, dzięki!
Mam-li zapewniać, iż żadnej poręki
dziś nam nie trzeba, jeżeli jest mowa
o tej wierności, której kraj dochowa
mojemu panu, co i waszym równie
panem i władcą?... Jesteśmy tu głównie
po to, ażeby złożyć dziękczynienie
Izraelowi: z rozkoszą nadmienię,
iż ufność jego, cicha i spokojna,
w dobroć cezara, któremu nie wojna
z swymi ludami na myśli, lecz zgoda,
plenna w dobytek wzbudzi niekłamany
podziw w stolicy... Do rany, do rany
lud ten przyłożyć! I precz z tym, co poda
inny sąd o nim, niż my... A w dzisiejszych
jeśli obradach chcieliśmy pewniejszych
jeszcze rękojmi, to po to jedynie,
by być pewnymi — na przyszłość... Niech zginie
pomiędzy nami słowo, co dziś padło
w zbytnim ferworze... My wiemy — zwierciadło
tyś nam, tetrarcho, pokazał —, że źródła
czynszów zbyt małych szukać nam potrzeba
w ubóstwie łanów, których święte nieba
nie obdarzyły zbyt suto... Wychudła
gleba, lecz pełna, widzimy, i tłusta
chęć Izraela: taką nasze usta
zdadzą relacyę... Z Ponckim też Piłatem
rozważyliśmy, jak w tem niebogatem,
lecz wielce skrzętnem społeczeństwie plonu
podnieść wydatność... Radzi też u tronu
złożymy sprawę, że jeśli się zdarza
tu albo ówdzie ruch i mąt, to wraża
czerń-li wisielców, motłoch bylejaki,