Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.4.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

V.

ZE SZCZYTU EGGISHORNU.

I.
Zrzuć cielesne z siebie brzemię,
odsłoń wzrok z śmiertelnych błon
I patrz, duszo: w śniegach białych
to nie głaźny sterczy mur,
To przedwiecznych piewców plemię
niezdobyty ma tu schron,
To druidów skamieniałych
spoczął tu olbrzymi chór.

W promienistym dyademie,
zasłuchany w boży dzwon,
Który w plazmach sił ospałych
budzi czujny życia wzór,
Z niebiosami łącząc ziemię,
wieki tutaj duma On,
W płaszczach z lodu okazałych,
w wieńcu z blasków albo chmur.

I, zaklęte w te przestworza,
szumi ciągle z dawnych lat
Echo hymnów eonicznych,
które chór ten w bezkres słał,