Przejdź do zawartości

Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
JĘTKA.
Lepiej wraz z nami chodź szukać paproci;
co gdzieś w ukryciu się złoci,
albo się przyłącz do naszego śpiewu
i tańca!


KALINA.
Patrz! twoja siostra, ta biała i cicha,
co pije rosę z lilii kielicha,
swojego smętku nie baczy
ni swej tęsknicy
i śród naszego ochoci się grona.


RÓŻA.
Ona-ć do lutni stworzona
i korowodu,
A mnie od młodu
dawano w rękę pochodnię i miecz!
Lillo!... czy widzisz tę łunę,
rozlewającą się płomienną rzeką
ponad strzelisty ten szczyt?...


LILLA.
To pewnie zorza poranna,
zwiastunka dnia błękitnego?!


MUSZKA.
Spieszmy się szukać paproci!


RÓŻA.
To dom się nasz pali!
Przyszedł odwieczny wróg,
rozbił kamienny mur,
ogień podłożył pod wielki nasz gród,
na ludzie naszym krwawą spełnił rzeź,
a ojca nam rzucił w loch,