Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZDANOWSKI.
O Boże! zdrajca szablę mi wytrącił
z osłabłej dłoni, co przeciw podłości...
Na brzęk szabli wpada z lewej:


HANUSIA, spostrzegłszy krew Zdanowskiego.
Tyś krew niewinną przelał, Janosiku!...
Ojciec mój chrzestny ranny!... siwy starzec!...
Podbiegłszy ku drzwiom oszklonym i nagle je otwarłszy.
Ludzie! Janosik przelał krew niewinną!
Ludzie! ratunku!...
Wpadają:


JUNACY.
Kogo tu ratować?
Spostrzegłszy Napierskiego, który z dobytym, błyszczącym rapierem w ręku, stoi na środku pokoju.
Nasz hetman cały!... Cudną ma szabliczkę —
tysiąc hajduków otrząśnie ze siebie...


NAPIERSKI do junaków, wskazując Zdanowskiego.
Imć pan Zdanowski oszalał...
Wskazując ku drzwiom po lewej.
Tam! do tej
wziąć go komnaty, trzymać go pod strażą,
byle szanować jego włos...


ZDANOWSKI idąc pod strażą ku drzwiom odwraca się i wskazuje ręką na Napierskiego.
Ten zdrajca —
on chce być królem!...
Napierski w majestatycznej postawie stoi przed junakami.