Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
NAPIERSKI.
Panie marszałku! zarządziłem wszystko,
by jadła było i picia do syta.
Sam ty ugaszczaj... Żegnajcie, druhowie.
Łętowski i Radocki przodem ku drzwiom środkowym, znikają; za nimi zwolna Czepiec.


CZEPIEC po zniknięciu Łętowskiego i Radockiego, odwracając się do Napierskiego.
Dziewkę-ś mi uwiódł, panie pułkowniku.


NAPIERSKI.
Twoją?


CZEPIEC z tłumioną zawziętością.
Ha! moją! moją...
Chcąc odejść, pokornie.
Sława Bohu!


NAPIERSKI.
Poczekaj, Czepcze!...
Czepiec odwraca się od drzwi, podchodzi ku Napierskiemu.
Dzielny z ciebie junak —
najwaleczniejszy, rzekłbym, pośród naszych...
Trzeba odwagi twej na przywitanie
nieprzyjaciela... Weź mołodców swoich
i zabierz drogę biskupim... boć chyba
miejmy nadzieję, że przyjdą...


CZEPIEC.
Mołodcy
moi strudzeni. Trza im wypoczynku.
Zostaw nas, panie, na zamku. To lepiej. —
W lasach jest Sawka, a ten wam wystarczy.


NAPIERSKI.
Jeśli ci każę...