Strona:PL Jan Kasprowicz-Dzieła poetyckie t.2.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
zaciągi czynić dla księcia z Wiśniowca
na tę wyprawę multańską, na przyzbie
usiadłszy społem, zapatrzeni w gwiazdy,
rozmawialiśmy o zegarze dziejów...


ZDANOWSKI.
Pomnę, o pomnę... Od tego wieczora
jam cię ukochał jak syna... Bohater
wyrósł przedemną, grożący na miazgę
zetrzeć zuchwalca Rakoczego. Granic
naszej nieszczęsnej Rzeczypospolitej
obiecywałeś ustrzedz z kupą chłopstwa...
I wtedyś także z rąk sprawiedliwości
wyrwał dwóch zbójów...


NAPIERSKI.
Tak, Sawkę i Czepca.
Ludzie to mężni, szkoda, by ich męstwo
miało tak zmarnieć, zamiast iść na służbę
wielkiego dzieła... Ojcze Wiktorynie!
Jeszcze o jedno chciałem cię zapytać:
Prawda, że zegar idzie swą machiną,
ale że staje, gdy go nie nakręcisz?
A kiedy stanął, wówczas trzeba człeka,
któryby jego posunął wskazówki...
Prawda? A!...


ZDANOWSKI.
Prawda!... Mości pułkowniku!
Dlaczego teraz przyszło mi to na myśl? —
być może, troska o ten kraj nasz biedny —:
Gdyśmy o jego mówili nieszczęściach
i jego zbawcach, zgasła jakaś gwiazda...
Coś mną wstrząsnęło, a i ty pobladłeś...


NAPIERSKI.
Zbladłem?... Być może.