Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/580

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
582
JAN III SOBIESKI.

spolita postać, zbrojna oprócz broni ma teryalnej w broń duchową mogła odwrć cić grożące niebezpieczeństwo.
Tego rodzaju pomoc przyniósł jedynie i wyłącznie król Jan Sobieski!
Księciu Lotaryngskiemu pozostaje zasłużona sława wytrwałego oporu, umiejętnego radzenia sobie ze słabemi siłami, jakiemi rozporządzał, a przedewszystkiem bohaterskim obrońcom miasta należy się chwała za wytrwanie; zasłużyli na cześć i wdzięczność książęta rzeszy, że z całem poświęceniem przy byli na plac walki i nie wahali się wziąć w niej udziału jako podwładni dowódcy tem większą jednak jest sława Sobieskiego, którego imię jedynie mogło przypomnieć przeciwnikom ich klęskę chocimską i strasznego wroga, którego dzielne wojsko w trzeciej przynajmniej części wchodziło w szeregi armii chrześcijańskiej i którego osobisty rozsądny wpływ położył wreszcie tamę wszelkim sporom o stopnie i stanowiska pomiędzy elektorami i różnych tytułów książętami i który nadto niemniejszą okazał przezorność i talent wodza w ułożeniu planu bitwy, jak w czasie walki okazał się dzielnym wojownikiem i rycerstwu swemu służył za przykład.
Prawda, że fanatyczny zapał, z jakim Turcy z początku szturmowali Wiedeń, osłabł już wskutek nadaremnych wysileń i wielkich strat poniesionych, nim przyszło do decydującej walki. Potrzeba było szerzyć pomiędzy nimi fałszywe wieści o śmierci cesarza i krytycznem położeniu osady, ażeby skłonić ich do wytrwania.
Kara Mustafa spuścił także wiele ze swych wymagań pierwotnych i już w sierpniu wysyłając do miasta hrabiego Caprara, którego trzymał przedtem w niewoli dawał do zrozumienia, że pod pewnemi warunkami zgodziłby się odstąpić od oblężenia. Spodziewał się on ciągle, że Polacy nie przyjdą, gdyż dopiero w sierpniu polskiego posła kazał traktować jako więźnia. Stąd poszło owo zaniedbanie się Turków, stąd przejście przez Dunaj, ażeby ze sprzymierzonymi nie walczyć o góry, stąd rozpaczny atak na króla i stąd wreszcie po nieudaniu się tego ataku, ogólna ucieczka w popłochu, którego nic powstrzymać nie było w stanie.
Usposobienie Turków najlepiej malują pewne słowa, wypowiedziane przez chana tatarskiego.
Gdy wielki wezyr ujrzał, że nie zdo ła się, utrzymać, zwołał swój orszak, i zwracając się do chana rzekł:
— Ratuj mnie, jeżeli możesz!
Chan odparł na to:
— Znamy go dobrze tego polskiego króla! Niepodobna mu się oprzeć. Myślmy raczej o tem, jak się stąd wydobyć! Tenże sam chan, gdy sprzymierzeni zrana dnia 12 września szeroko rozwiniętym frontem zwolna schodzili z Kahlenbergu, rzekł do wielkiego wezyra wskazując na polskie rycerstwo:
— Ah, król znajduje się na czele!
Tym sposobem sprawdziło się to, co jeszcze przed wyruszeniem Sobieskie go na wyprawę pisał do niego cesarz, że nie wojska jego, ale osoba jego oczekiwaną, gdy bowiem on stanie na czele armii, samo jego imię, które stało się tak strasznem, będzie rękojmią porażki liczniejszych wrogów.
A trzeba zważyć, że liczba polskiego wojska była jeszcze mniejszą, niż cesarz przypuszczał, wszystko bowiem ka że wnosić, że Jan Sobieski nie miał więcej jak 15,000 ludzi w bitwie, ponieważ kontyngens litewski przybył dopiero, gdy kampania miała się już ku końcowi i tak się urządził, że wcale nie widział nieprzyjaciela, a Kozacy, na któ-