Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/385

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
387
JAN III SOBIESKI.

chciał wezyr wojny w obozie? Co sułtan miał jeszcze rozkazać i zarządzić?
Kara Mustafa dał w tej chwili pierwszy dowód, że zamierza uczynić się niezależnym, gdyż zamiast przyjąć natychmiast z honorami wysłannika sułtańskiego, kazał seraskiera zaprowadzić do swojego namiotu, ażeby tam zaczekał, gdyż nie może przeglądu przerywać ani też kończyć przed czasem.
Oficer zaniósł seraskierowi tę odpowiedź i zaprowadził go do namiotu, w którym Kara Mustafa zwykł był przyjmować wizyty i odbywać rady wojenne.
Tutaj seraskier musiał czekać dość długo, aż nareszcie spodobało się przybyć do namiotu Mustafie.
Ukłonił się seraskierowi.
— Co cię sprowadza do namiotu? — zapytał, — jeżeli przynosisz mi jakie zlecenie od sułtana, władcy naszego, to je powiedz.
Ibrahim wyjął czerwone pudełko z twardego drzewa z poza swojej odzieży i podał je wielkiemu wezyrowi, który na ten widok drgnął mimowolnie, gdyż znał znaczenie tej przesyłki.
— Weź to, wielki baszo! Mam ci w imieniu sułtana wręczyć to pudełko, to jest moja misya do ciebie, — odpowiedział.
— Ta skrzynka? Czy wiesz co zawiera? — zapytał Kara Mustafa.
— Nie mam prawa jej otwierać! — odparł seraskier.
— Więc daj mi ją! — rzekł wielki wezyr.
Otworzył skrzynka zawierała czerwony jedwabny sznurek.
— Dziękuję ci za tę posyłkę, — rzekł spokojnie, zamykając szkatułkę, — siadaj na sofie i wypocznij. Przed nadejściem nocy dam ci odpowiedź.
Seraskier usiadł, Kara Mustafa wyszedł
Służący weszli do namiotu i podali seraskierowi kawę i fajkę.
Tymczasem wielki wezyr kazał wezwać indyjskiego kapłana do innego przedziału w namiocie.
Gdy Allaraba wszedł Kara Mustafa pokazał mu tajemniczą czerwoną skrzynkę.
Indyjski kapłan także widać znał jej znaczenie, a wszelka jego wątpliwość zniknęła, gdy wielki wezyr otworzył skrzynkę i pokazał mu czerwony sznurek.
— Widzisz ten podarunek padyszacha? — rzekł z szyderczym uśmiechem.
Seraskier ci go przyniósł, wielki baszo? — zapytał kapłan, którego oczy drgnęły szczególnym blaskiem.
— Mnie... tak kapłanie! Gdyby się spełnić miała wola padyszacha, życie moje zakończyłoby się zaraz o tej godzinie! Powiedz, czy tak? czy to mi jest przeznaczone?
— Wielkich rzeczy jeszcze dokażesz, potężny i naczelny baszo! Życie twoje miałoby się skończyć o tej godzinie? Nigdy! Inaczej jest przeznaczonem!
— A jednakże sułtan przysłał mi jedwabny sznurek!....
— Nadeszła chwila, wielki baszo, w której możesz okazać, żeś zdolny do wielkiego czynu! — odpowiedział Allaraba głosem, który do głębi przejął wielkiego wezyra, — teraz powinieneś okazać, że powołany jesteś do wielkich przeznaczeń! Sułtan poznał twoją potęgę i pragnie cię usunąć! Dobrze, przyjm sznur, każ go posłańcowi włożyć na szyję, udusić go i odeślej jako twoją odpowiedź do Stambułu.
— Rada twoja jest dobrą, kapłanie! — zawołał Kara Mustafa, — jest to odpowiedź godna potężnego wodza? Czybyłeś na przeglądzie? Czy widzia-