Strona:PL Jan III Sobieski król Polski czyli Ślepa niewolnica z Sziras.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
241
JAN III SOBIESKI.


55.
Zatrute świece.

Nadzwyczajne uzbrojenia, przedsięwzięte przeciwko Turkom, powołały wkrótce króla wraz z jego orszakiem do Lwowa.
Stamtąd cały dwór udał się do obozu, zebranego nad brezgiem Dniestru.
Do orszaku królewskiego należeli także dwaj bracia Pacowie.
Nawet wojewodzina Jagiellona Wassalska ze służbą swoją udała się do Lwowa, ażeby być świadkiem wielkich przygotowali do mającej się rozpocząć wojny.
Aby pozyskać zaufanie króla, wysłała doń ze swoich starostw chorągiew jezdnych, ażeby jak powiedziała, dowieść czynem, iż i ona jest zdolną do ofiar na potrzebę ojczyzny.
We Lwowie Jagiellona stanęła w biednym domu jakiejś wdowy, ponieważ wszystkie domy przepełnione były panami dworskim, oficerami i żołnierzami.
Nad wieczorem przybył do niej Mi chał Pac, hetman polny litewski i wszedłszy, zdjął płaszcz i kapelusz.
— Czy cię nie zauważono, hetmanie? — zapytała Jagiellona, — ostrożność przedewszystkiem! Winniśmy unikać nawet najlżejszego podejrzenia.
— Znam twą przezorność, pani wojewodzino, — odpowiedział Pac, ale okryłem się dobrze! Przybywam tutaj, ażeby pani przynieść ważną wiadomość! Sobieski z królem udaje się jeszcze tej nocy do obozu nad brzegiem Dniestru.
— To niweczy moje plany! — rzekła Jagiellona ponuro.
— Nie znam tych planów, wojewodzino!
— Nikt się ich nie dowie, nawet ty hetmanie!
— Nie pragnę ich poznać, wojewodzino, skoro są zniweczone.
— Zniweczone są jak na teraz! Ale kto wie, hetmanie, czy to pozorne zniweczenie planów nie nastręczy nam sposobności do lepszego ich wykonania! Czy jedziesz z królem do obozu?
— Jeżeli to będzie dla nas pożytecznem, pani wojewodzino.
— Namyślę się nad tem hetmanie.
— Tej nocy odjeżdża część dworu, którą król zabiera z sobą do obozu.
— To znaczy, że mnie przestrzegasz, iż powinnam się śpieszyć.
— Do północy zostawiam pani czas do namysłu.
— Dobrze! Więc zobaczę się jeszcze z tobą.
— Na krótką chwilę! O północy otworzy pani okno. Ja przyjdę pod nie.
— A kanclerz?
— Jedzie również z królem.
— Czy będzie w najbliższym orszaku?
— Tak jest, podczas podróży! W obozie urządzi się to inaczej. Mój brat zawiadomił mnie, że król wyraził życzenie w obozie dzielić jeden namiot z Sobieskim!
— Co za szczególna łaska! — zawołała Jagiellona szyderczo i nienawistnie.
— Sądzę że się domyślasz, pani wojewodzino, iż obawa o osobiste bezpieczeństwo natchnęła królowi to postanowienie, — uśmiechnął się Pac lodowato, — król Michał sądzi, że tylko przy Sobieskim może być bezpieczny!
— Dobrze! — pomyślała Jagiellona.