Strona:PL James Fenimore Cooper - Krzysztof Kolumb (cut).djvu/138

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wału ważnych spraw miejscowych, mało dotychczas obudziła zajęcia. Na miesiąc właśnie przed podpisaniem ugody z Kolumbem wydany został słynny edykt dwojga władzców względem wygnania Żydów. To wytrzebienie znacznéj części narodu hiszpańskiego samo przez się dostateczném już było do odwrócenia ogólnéj uwagi od dzieła tak wątpliwego, jak wyprawa odkrywcy genueńskiego. Koniec lipca 1492 r. ostatecznym był kresem, w którym prześladowani inowiercy ustąpić mieli z półwyspu; w czasie więc kiedy Kolumb zamierzał wypłynąć z Palos, Hiszpania zadrgnęła pod dotknięciem téj klęski narodowéj. Podobni do braci swych uciekających niegdyś z Egiptu, Żydzi rojami zalegali gościńce, nie wiedząc gdzie ponieść swe kroki tułacze.
Królewskie stadło opuściło Grenadę w maju. Po dwóch miesiącach pobytu w Kastylii, na początku sierpnia udali się do Aragonii, gdzie przebywali w chwili odpłynięcia wyprawy. W październiku zwidzili niespokojną Katalonią, i całą zimę przepędzili w Barcelonie. Siódmego grudnia nastąpił zamach zbrodniczy na życie króla, któremu zapaleniec jakiś zadał w szyję głęboką ranę. Izabella czuwała przy łożu małżonka z całém poświęceniem przywiązanéj kobiéty, póki życie jego zdawało się być zagrożoném. Późniéj przez parę miesięcy ciągnęło się śledztwo; nic dziwnego przeto, że w takich okolicznościach królowa zapomniała o Kolumbie, zwłaszcza gdy Ferdynand dawno już zwątpił o skutku przedsięwzięcia śmiałego żeglarza.
Urocza wiosna krajów południowych w końcu marca 1493 r. rozwinęła się z całą świetnością pod szczęśliwym Katalonii niebem. Król od kilku już tygodni zaczął zajmować się sprawami państwa, a Izabella, wolna od kłopotów stroskanéj małżonki, wróciła do kółka zwykłych zatrudnień domowych. Nigdy może pożycie jéj z dziećmi i powiernikami nie było tyle wylaném. Piérwsze miejsce w rzędzie jéj przyjaciółek zajmowała, jak zawsze, markiza de Moya. Podobnież Mercedes cały swój czas poświęcała królowéj albo jéj dzieciom.
Pewnego dnia w maju, po przyjęciu wieczorném, królowa zgromadziła w swych pokojach grono poufnych osób. Niedaleko już było północy, a król, zwyczajem swoim, pracował jeszcze w przyległym gabinecie. Oprócz członków rodziny królewskiéj, oraz donny Beatrix z siostrzenicą; towarzystwo składało się z arcybiskupa Grenady, Luis’a de Saint-Angel i Alonza de Quintanilla. Dwóch ostatnich przyzwał prałat, dla roztrząśnienia jakiéjś sprawy skarbowo-duchownéj, wobec dostojnéj monarchini. Narada była ukończoną i nastąpiła przyjacielska pogadanka.
— Czy niémasz wiadomości o nieszczęśliwych wygnańcach, księże arcybiskupie? zapytała Izabella, któréj tkliwe serce uboléwało nad surowością prawa przeciw Żydom, ogłoszonego z podszeptu spowiedników. Modły moje nie przestają im towarzyszyć, chociaż obowiązek chrześciański i polityka wymagały ich usunięcia.
— Miłościwa królowo, odrzekł Ferdynand de Talavera, służyć oni będą mammonie pomiędzy Maurami lub Turkami, podobnie jak w Hiszpanii. Niech wasza wysokość nie troszczy się bynajmniéj o tych wrogów Zbawiciela, którzy słusznie pokutują za zbrodnie swych ojców, jeśli tylko nazwać to można pokutą. Chciéj raczéj zapytać, najjaśniejsza pani, obecnych tu przyjaciół Kolumba co się z nim stało i kiedy ujrzemy go z powrotem, w towarzystwie wielkiego chana.
— Nic o tém nie wiemy, świętobliwy prałacie, odezwał się Luis de Saint-Angel. Od czasu jak opuścił wyspy kanaryjskie straciliśmy go z oczu.
— Wyspy kanaryjskie!? wtrąciła królowa z zadziwieniem. Czy macie ztamtąd wiadomość?
— Mamy ustne tylko doniesienia, miłościwa pani. Słychać że admirał z Gomery, gdzie doznał prześladowania od Portugalczyków, popłynął na zachód; lecz od téj chwili los jego jest nieznany.