Strona:PL James Fenimore Cooper - Krzysztof Kolumb (cut).djvu/087

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Oceniam takowe ze słyszenia. Ale czy korrespondent twój, zacna pani, nie pisze co się stało z przewrotnym jéj kochankiem.
— Mówią że opuścił znów Hiszpanią, lecz nie wiadomo dokąd się udał. Zapewne zwyczajem swoim krąży po morzu, szukając przygód awanturniczych.
Rozmowa inny wzięła obrót, i po niejakim czasie admirał z swym orszakiem opuścił posiedzenie.
— Rzeczywiście, sennorze don Christoval, rzekł Luis idąc z Kolumbem ku brzegowi, człowiek nabiéra sławy nie wiedziéć jakim sposobem. Jeżeli ta wyprawa przyniesie waszéj excellencyi choć połowę tego rozgłosu, jaki zyskały podróże moje bez celu, to niezawodnie potomność przechowa twoje imię.
— Ludzie wyższego stanowiska, odrzekł admirał, opłacać muszą tę daninę opinii publicznéj, że każdy ich postępek bywa roztrząsany.
— I dodaj, sennorze, że wystawieni są na plotki i obmowę. Zabawnato rzecz w istocie, iż młodzieniec z jakiém takiém imieniem nie może podróżować dla własnéj przyjemności, by zaraz kumoszki kastylskie nie doniosły o tém kumoszkom wysp kanaryjskich, zapełniając swe listy pobożnemi westchnieniami nad jego obłąkaniem. Na wszystkich świętych męczenników! gdybym był królem, wydałbym prawo zabraniające rozpisywania się nad czynnościami bliźnich, mianowicie téż kobiétom.
— W takim razie, sennorze de Munoz, musiałbyś wyrzec się przyjemności odbierania listów kréślonych piękną rączką donny Mercedes.
— Mówię tylko o listach kobiét do kobiét, admirale; gdyż pisma młodych panienek do swych oblubieńców uważam za bardzo pożyteczne. Niech sobie pisują kochanki do kochanków, dzieci do rodziców, żony do mężów, ale zasię od plotek kumoszkom; nienawidzę ten ród potwarczy, jak szatan nienawidzi naszę wyprawę.
— W istocie niéma on powodu życzyć jéj powodzenia, bo chodzi o tryumf religii, odpowiedział Kolumb z uśmiéchem. Lecz czego żądasz mój przyjacielu? dodał, ujrzawszy Sancho Munda stojącego nieopodal.
— Sennorze don Christoval, chciałbym waszéj excellencyi powiedziéć słów kilka w zaufaniu.
— Mów otwarcie, poczciwy Sancho; ten kawaler należy do moich przyjaciół.
— Nie potrzebuję wspominać tak wielkiemu żeglarzowi o zamiarach i czynach Portugalczyków, bo wasza excellencya znasz je lepiéj odemnie. Ograniczę się więc na ogólnéj uwadze, że nasi sąsiedzi, pragnąc wszystko zagarnąć dla siebie, starają się