Przejdź do zawartości

Strona:PL J Verne Król przestrzeni.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

byty natury wulkanicznej. Mieszkańcom zatym nie groziła żadna katastrofa.
Nagle, około godziny piątej, ponad grzbietem gór tonących jeszcze w cieniach nocy, usłyszano jakiś szum niezwykły, jakiś hałas dziwny, jakby sapanie miarowe, któremu towarzyszył potężny ruch skrzydeł.
Gdyby nie mrok poranny, możeby mieszkańcy sąsiednich ferm i wiosek ujrzeli olbrzymiego ptaka, jakiegoś potwora napowietrznego, który, wzniósszy się ponad Great-Eyry, ulatywał ku wschodowi.