Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/745

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

późniéj został królem polskim; do obrazu dotychczasowego, jaki mamy owych ludzi i czasów, dostarczyłoby kolorytu, dolałoby krwi, dodało namiętności. Kazimierz Stadnicki nie ukończył jeszcze badań swoich, chociaż dwa tomy już ogłosił drukiem. Wywiązał się zaś znakomicie ze swego zadania; dał literaturze polskiéj dzieło krytyczne, pełne nauki i wysokiéj wartości, sumiennie wystudjowane z okruchów przeszłości. Alexander Stadnicki zaś wdał się w dzieje wewnętrzne narodu, ale porzucił szlachtę i zniżył się do samego ludu pracującego na roli; objaśniał znaczenie wsi wołoskich na Rusi, wydał nawet osobny dyplomatarjusz wsi wołoskich, pisał o wybraniectwach i t. d., jedném słowem, gotował materjały piękne i ciekawe do historji ludu w Polsce, na który dotąd mało zwracano uwagi, a który bądź co bądź, godzien by obudzić spółczucie w historykach, dla swoich przejść mniéj lub więcéj szczęśliwych. Odkrycia Stadnickiego na tém polu dziewiczém wykazały exystencję wielu instytucyj czysto-ludowych po za szlachtą, wyrobionych już i wyrabiających się ciągle aż po sam kres politycznego bytu Rzeczypospolitéj. Podziwienie tu wielkie było dla nauki; uderzyły ją widoki zupełnie nowe i majestatyczne, a życie szlacheckiego narodu nagle z innéj, nieznanéj dotąd ukazało się strony. Widzimy teraz jak na dłoni, że szlachta polska nie odgrodziła się tak szczelnie murem chińskim od innych krajów społeczeństwa narodowego i że nie zagarnęła tak sobie wyłącznie wszelkiego panowania w Rzeczypospolitéj, jak to powszechnie dotąd mówiono, na ujmę i zarzut szlachcie, gdy właśnie w téj wyłączności jednego stanu, w tem wielkiem przywłaszczeniu sobie wszelkich przywilejów, chciano upatrywać i przyczyny upadku Rzeczypospolitéj. Owszem szlachta polska nie jako ludzie, ale jako instytucja wychodzi śliczna i nieskalana z tych wielkiéj wagi badań naukowych, piękniejsza od każdéj innéj szlachty feudalnéj na świecie. Zasadą jéj szczerosłowiańska miłość i braterstwo. Od ludu łatwy był u nas przechód do szlachty. Dostawszy się raz włościanin na kniazia wsi wołoskiéj, na wójta lub sołtysa we wsi na prawie niemieckiem, wreszcie na wybrańca do służby wojskowéj, nieznacznie tem samem przechodził pomiędzy szeregi szlachty i stawał się drogą cząstką stanu panującego w narodzie, wbrew i pomimo wiedzy narodowego prawa. Niedosyć na tem, że dawniéj, zanim wyłącznie tylko sejmy zaczęły u nas uszlachcać,