Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/473

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ustępy, które mówiły o Polsce, a gdy mu tutaj wątku już nie stało, przekładał daléj Kochowskiego. Doskonale się złożyło, bo od tego właśnie Kochowski zaczął, na czem Piasecki skończył. Przypomnijmy sobie teraz, że i kronikę Joachima Bielskiego, te ostatnie mianowicie jej części, które świeżo odkryto w przerobieniu i wydano, ktoś bezimienny wziął także pod swoje opiekę. Bielskiego „dalszy ciąg“ nie był wydany aż do téj chwili, więc tutaj znowu łatwiéj się z kradzieżą literacką ukryć było. Wziąwszy Bielskiego w naturze na sam początek działa zamierzonego, ten ktoś sztukował się daléj Piaseckim i Kochowskim. Takim sposobem w języku polskim zebrały się dzieje narodu przynajmniéj od 1587 do 1668 roku. Ślady aż trzech odkryć naukowych w różnych miejscach i w różnych czasach przez trzy osoby, naprowadzają na tę myśl, że jedna to była osoba, która umiała tak dobrze korzystać z cudzéj własności. Naprzód tedy wystąpił Raczyński i drukował w Poznaniu 1841 roku w dwóch tomach „Panowanie Jana Kazimierza przez nieznanego autora“. Nie dostrzeżono tu zrazu Kochowskiego w przebraniu polskiem. W lat kilka potém w Warszawie Wójcicki odkrył inny rękopism i wydrukował z niego „Pamiętniki do panowania Wazów“, jest tam koniec panowania Zygmunta III, panowanie całe Władysława IV i początek panowania Jana Kazimierza. Był to rękopism bez początku i bez końca, a więc urywkiem z czegoś. Nareszcie Sobieszczański wykrył „dalszy ciąg“ Bielskiego, to jest dzieło o początku panowania Zygmunta III, aż po rok 1599. Po bliższém rozpatrzeniu się w owych pomnikach, jawnie się pokazało, że to, co w rękopiśmie Wójcickiego znajdowało się z historji Jana Kazimierza, było i w wydaniu poznańskiem Raczyńskiego słowo w słowo, daléj, że wydanie poznańskie nic dziejom nowego nie przynosiło, bo było tłómaczeniem z Kochowskiego. Idąc za śladem przekonaliśmy się wreszcie, że cały początek pamiętników do panowania Wazów jest żywcem przetłómaczony z Piaseckiego. Otóż klucz zagadki, koniec kroniki Bielskiego służył za początek nowego dzieła. Są ślady, że jakiś Zabiełło na Litwie przerabiał tych wszystkich trzech historyków na swój ład i jednego dowolnie zmieniał dla niepoznaki, dwóch zaś tłómaczył. Było to w czasach już późnych za Augusta III. Zabiełłowie byli wtedy możną rodziną i rej wodzili w kowieńskiem, a więc to któregoś z nich musi być sprawa; a idzie