Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/456

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Osłabienie wiary i obyczajów, niemniéj mocno przedstawia. Broni majestatu królewskiego, jak Skarga, ale już nikt na niego nie woła o sprzyjanie, o rozkrzewianie absolutum dominium. „Synowie koronni, piastunowie wolności, opiekunowie swobód, dziedzice zazdroszczonego od wszystkich klejnotu, to jest wolnego niepozwalam“, tak woła Młodzianowski, „czemuście się tak od majestatu królewskiego zrazili? Zygmunt I, pradziad teraźniejszego pana, tem się chełpił między innymi świata monarchami, że mógł się na łonie każdego szlachcica przespać bezpiecznie. A czybyś teraz Janie Kazimierzu w domu każdego mógł się przespać bezpiecznie? Krwie to jagiellońskiéj perła, ten między wami ukoronowany rodzic. Nie było walnéj bitwy, na którejby osobą własną nie był, nie jako król, ale jako towarzysz; w niebezpieczeństwach, niewygodach dobiegał życzliwości téj korony“ i t. d. Na wieść zdobycia Kamieńca przez Turków, umysł kaznodziei zdjęła tak głęboka boleść, że o czemkolwiekbądź mówi, zawsze jakby smutna do rzeczy przygrywka jaka, wraca mu na pamięć wieść ta straszna i mąci swobodę, odbiera mu spokojność. Młodzianowski widzi jak na dłoni, zupełnie tak samo jak Skarga, upadek ojczyzny. Strata Kamieńca jest mu zapowiedzią bliskiego rozwiązania bytu narodowego, więc woła o poprawę w niebogłosy, przechodzi koleją błędy narodowe i wskazuje na nie lekarstwo. Tu znowu ucisk ludu prostego nawija się stroskanéj o przyszłość wyobraźni natchnionego kaznodziei. „Rozumiem, tak powiada, że gdyby Pan Bóg nasz wszystkie łzy ludzi ubogich po Polsce dla uciemiężenia i niesprawiedliwości wylane, razem zebrał, możnaby było w nich utonąć. Miła Ukraino, czemużeś utonęła łzami ubogich? Miły Kamieńcu, czemużeś przepadł? We łzach ubogich ludzi wpłynął do ciebie zawój turecki. Miła korono, czemuś obróciła się z królestwa w księstwo, co mówię w księstwo? W dziedzinę pustą i na pół dziką? Potop cię też ubogich zalał“. A potem rozpłakawszy się sam we łzy, woła: „O Boże w Trójcy świętéj jedyny, którego wyznawam imieniem całéj korony, czczę i Tobie się kłaniam, racz wejrzeć na co innego u nas, jak na grzechy nasze, wejrzyj na Kamieniec, a kędyż święte ofiary, któreś tam miewał, kędy pieśń Ciebie Boże chwalimy, któż ci tam śpiewa: chwała Ojcu, Synowi i Duchowi świętemu? Bogarodzico panno, obejdź kościoły kamienieckie, były tam ołtarze twoje, już ich niemasz.