Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/276

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bądź inaczej czego snadź więcéj się znajduje.
Obrałliby się kiedy kto tak pracowity,
Żeby z was chciał wyczerpać umysł mój zakryty,
Powiedźcie mu, niech próżno nie frasuje głowy
Bo się w dziwny labirynt i w błąd wda takowy,
Skąd żadna Arjadna, żadne kłębki tylne
Wywieść go módz nie będą, tak tam ścieżki mylne.

W pieśniach historycznych Kochanowski rozwija częstokroć znakomitą siłę poetycką. Dwa, trzy wiersze zajmują częstokroć myśl silnią, pięknie i malowniczo wyrażoną, np. o bitwie pod Obertynem powiada:

„Ten dzień prawdy zapisał, że w boju nie tłumy,
Lecz serce wojsk zwycięża i wodzów rozumy.“

O Tarnowskim hetmanie przecudnie się wyraża:

„Jak Atlas gwiaździstemu dał wsparcie sklepieniu
Tak błyszcząc Polska na twem ciężała ramieniu“

Zwracając mowę swoją do syna, tak pięknie wyrażał się o zasługach i śmierci hetmana:

Czego nie dostawało, hrabio, ojcu twemu
Ku szczęściu (jeźli tu jest które) najwyższemu?
Urodził się w Tarnowskim zasłużonym domu;
W zachowaniu nie dał się uprzedzić nikomu.

Znaczne posługi czynił Rzeczypospolitéj,
Z cnotliwych spraw swych dostał sławy znamienitéj
Był wziętym u wszech ludzi, niósł pierwsze urzędy
A według przystojeństwa zachował się wszędy.

W téj sławie i mniemaniu, przyszedł ku starości.
Którą on snadnie nosił, krom żadnéj przykrości:
Nakoniec, pełen wieku i przystojnéj chwały,
Sam się prawie położył, jako kłos dostały.