Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/250

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jewody sandomierskiego, pana małego wprawdzie wzrostu, ale głowy wielkiéj. Pan ten mądry i zacny zaczął Reja „wprawować w listy polskie“, bo nasz dworzanin prawie nic nie umiał po łacinie. Na dworze dopiero Rej wszedł troszkę w siebie i zaczął nawykać do poważniejszych rzeczy; uczył się z listów, z rozmów pomiędzy dworzany, z czytania a najwięcéj z natury, bo w tym zaniedbanym przez ojca chłopcu, było wiele zdolności. Pomiarkowszy się, że wstyd tak mało umieć, zaczął sam pracować nad sobą, czytał i pisał a czego nie rozumiał, o to się rozpytywał drugich. Praca to była ciężka i mało na nią mógł poświęcić czasu na dworze, témbardziéj, że jednocześnie rozrywało go również towarzystwo i muzyka, miejsca więc nigdzie długo nie zagrzał i raz wraz latał ze strzelbą po polach, gdy trudno się zbyć zadawnionego zwyczaju. Wreszcie począł rozumieć po troszce co czytał, a gdy Bóg i natura ostatka dodały, doszedł Rej do tego, że pojmował co czarno a co biało, tak o nim przynajmniej opowiada Trzecieski. Bystro się rozwinęły wtedy zdolności. „Teksty dziwne a wiersze rozmaite, tak nic się nie rozmyślając czynił“. Opuściwszy Tęczyńskiego poszedł pomiędzy przyjacioły na Ruś, ale zasmakowawszy w wolności nie chciał służyć nikomu, nawet rzeczypospolitéj. „Wszakoż był zawżdy pilen“, hetmana Mikołaja Sieniawskiego. Mawiał, „że w zatrudnionym żywocie“, to jest, kiedy się przyjmie jakie obowiązki, „dwa co najszlachetniejsze klejnoty ociężone być muszą: niezależność a sumienie“. Nietylko więc nic pragnął urzędu przez samą chęć swobody, ale i dlatego, żeby mógł zawsze postępować według sumienia, nie według ludzkiego rozkazu. A mimo to jednak powinności swéj ku ojczyźnie nie zaniechał, jako syn dobry. Owszem lubił dwór królewski i stąd często bardzo przemieszkiwał w ziemi krakowskiéj, lubo miał dobra porozrzucane po całéj Rusi, gdyż i za żoną wziął w posagu ziemie pod Chełmem. Żona jego krakowianka Kosnówna z Sędziszowa, była siostrzenicą prymasa Jędrzeja Róży z Boryszowic, który dobrze pamiętał o swoich krewnych i powinowatych. Rej w krakowskiém bliżéj był króla i stolicy, sama natura ciągnęła go tam, a bez hałasu i ruchu żyć nie mógł. Stąd nie opuścił żadnego sejmu i zjazdu ani żadnéj sprawy koronnéj, stąd bywał często posłem i bardzo rad służył na tém stanowisku rzeczypospolitéj, bo już ze zwyczaju rozumiał i sprawy koronne i prawo pospolite. Kochał tak ziemię rodzinną, że nawet nie wyjechał nigdy za granicę, chyba w Litwie bywał