Strona:PL J Bartoszewicz Historja literatury polskiej.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

żywotów świętych). Dzieło to miało również drugie wydanie w r. 1661. Kossow był to umysł czynny, a jednak spokojny; mało obok niego postaci tak ujmujących i tak szczerych w historji kościoła ruskiego w Polsce. Kochał ojczyznę, nie wywoływał na nią zemsty kozackiéj, pragnął tylko, aby szanowała rzeczpospolita jego wyznanie. Doszedł najwyższych godności. Metropolitą został po Piotrze Mohile, umarł 13 kwietnia 1657 roku. Mohiła już myślał o tém spisaniu żywotów wszystkich świętych, ale zamiar jego nie przyszedł do skutku.
Ważniejsze przecież otwierało się pole dla badań około dziejów kościoła, jak w żywotach świętych. Pierwszy podobno Szymon Turnowski, kaznodzieja braci czeskich i dozorca zborów wielkopolskich w roku 1590 wystąpił z dziełkiem, w którém dowodził, że jego wyznanie nie jest nową jaką wiarą, ale starodawną, prawdziwie katolicką, staropolską, taką samą, jaką wyznawali polacy przed pojawieniem się u nich św. Wojciecha. Rzecz oczywiście była niepodobna do prawdy i dowieść jéj Turnowski nie mógł, ale namiętność i fanatyzm zawsze zaślepia. Oczywiście zawiązał się z tego powodu spór, który poruszył rzecz o władzę papieża. Pisano najwięcéj po łacinie, jeden tylko ks. Marcin Michajłowicz Żagiel wystąpił po polsku.
Rozpoznawano daléj dzieje bractw, kościołów i obrazów cudownych. Bractw szczególniéj wtenczas wiele namnożyło się w Polsce, główny popęd wyszedł od Skargi, który w Krakowie u Św. Barbary założył bractwo miłosierdzia dla wspierania ubogich. Drugie bractwo, które podówczas bardzo rozszerzało się po kościołach w różnych stronach kraju, było bractwo świętéj Anny. Gdy dyssydenci zaprzeczyli legendzie, że obraz cudowny Najświętszéj Panny w Częstochowie jest malowany przez św. Łukasza, katolicy musieli bronić starożytności obrazu i stąd nowe badania naukowe i prace około historji kościoła; pierwszy tu z obroną katolicyzmu wystąpił ks. Powodowski. Nie znamy zaczepki i li tylko z odpowiedzi możemy się poczęści domyślać o jéj treści. Jakiś „Behemot, kanclerz lucypera książęcia piekielnego“ (tak go albowiem nazywa Powodowski), napisał niby to list od Najświętszéj Panny do „mnichów częstochowskich“ w którym żali się Najświętsza Panna, że księża lud uwodzą pobożnemi legendami i zmyśleniami. Nie darował Behemotowi tego Powodowski, po