Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/488

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cia, i już nikt odgadnąć nigdy nie mógł co się w niém działo...
W parę dni przybył Paulin do Ćwikłów, a ci, co go przez lat tyle opłakiwali, teraz naściskać się go, napieścić nie mogli... Jedna siostra nieśmiała była, zarumieniona, trwożna. Paulin wśród rodziny szczęśliwy...
Z pierwszéj jednak z nim rozmowy mógł się przekonać stolnik, iż chcąc prawnie syna odzyskać, będzie musiał postępować nader ostrożnie, gdyż Pawełek zachował najżywszą miłość dla przybranego ojca, największe poszanowanie dla jego pamięci. Zaklinał na klęczkach, aby mu dozwolono zwać się i być synem, nie nosząc nazwiska i nie odbierając siostrze majątku, gdyż odzyskiwanie imienia byłoby pociągnęło za sobą skandaliczny proces i kompromitujące odkrycia... Z razu stolnik o tém ani chciał słuchać, przybycie wszakże mecenasa i narada z nim poufna przekonały go, że przerobienie tego co Czokołd był z wielką przebiegłością zrobił, niesłychanie okazywało się trudném. Była pewność i moralne przekonanie, iż Pawełek pochwycony przemieniony został na Paulina Krajewskiego, ale dowieść fałszu prawie niepodobna. Czokołd na Spiżu umyślnie poślubił jakąś kobietę szlachciankę umierającą, zostawił metrykę ślubną i przyznanego dekretem królewskim urodzonego z niéj syna, którego metryka była także jak najprawniejszą i nie ulegającą najmniejszéj wątpliwości. Wszystkie papiery, może przewidując późniejsze dochodzenie, aktykowane były, legalizowane i licznemi stwierdzone podpisami. Świadkowie na nich dobrali się tak szczęśliwie czy niefortunnie, iż żadnego już z nich o te czasy na świecie nie było. Blizna na prawym boku i wspo-