Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tu dobył plik zabrukanych papierów z zanadrza, związany sznureczkiem jedwabnym, i dobywszy z niego arkusz, rozłożył go przed stolnikiem, badając jakie na nim uczyni wrażenie.
— Widzi szanowny stolnik, to podpis własnoręczny hetmana... a to księcia marszałka Kazimierza... a to starosty Szczerzeckiego, a to...
Uśmiechnął się.
— Widzi kochany stolnik, miało się stosuneczki, i nietylko sejmikowe, które są najprostsze i najłatwiejsze, ale inne nierównie zawikłańsze sprawy się ugadzało z powszechném zadowoleniem. Nie przeczę, że teraz od czteroletniego... przebrało się interesów, praktyka była zła, pole się zależało, ale stary myśliwy jeszcze młodych prześcignie...
Stolnik milczał niedowierzająco; za to Oxtul mówił tém żywiéj.
— Widzę to z szanownego oblicza pańskiego, iż mój wytarty kontusz źle go uprzedza, a może i fizys niepoczesna... a toć — pozory mylą, a ja jako człowiek gruntowny i z poważnymi ludźmi do czynienia mający, nigdym się o zewnętrzne oznaki nie ubiegał. Za to pochlebiam sobie, iż kto mnie zna, oceni jako gruntownego i pewnego a niezawodnego.
Nieproszony zatém siadł, otarł czoło, i oczyma rzucając znowu azaliby się czego do napicia nie znalazło, dodał:
— Jaśnie wielmożny stolniku, o co idzie, wiem; sprawa mi znana jak sam człek. A to,