Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/262

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Hrabina przypatrzywszy się jéj i posłuchawszy przez chwilę, tak prędko ją na wskroś poznała, iż głębszych studyów mogła zaniechać. Prawda, że Teklunia nawet dla mniéj biegłego oka była, przy całéj swéj ochocie obałamucania, niezmiernie przezroczystą. Twarz, głos, wejrzenie spowiadały się ze wszystkich swych grzechów, nawet tych, które kiedyś dopiero popełnić się miały.
Hrabina starała się uczynić miłą, serdeczną, i od pierwszego razu objęła protekcyę nad biedną wdową. Dowiedziawszy się, że przybyła dla poradzenia się lekarza. z uśmiechem słuchała fantastycznéj powieści o chorobie, i oświadczyła, że tę słabość zna dobrze, a w Warszawie uleczyć dopomoże łatwo.
— Kuzyneczko, rzekła — to darmo, są ludzie