Przejdź do zawartości

Strona:PL JI Kraszewski Zagadki.djvu/927

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

bném — mogę się ożenić. Szacuję ją, miłą mi jest... ale kochać!..
— Znajdujesz więc, że ożenić się nie kochając nie jest kryminałem? — zapytał Arusbek.
— A od jakiegoż to czasu ty myślisz, że to jest kryminał? — rozśmiał się jenerał — ty stary bałamucie?
— Mnie się zdaje, że ja tego zdania byłem zawsze — odparł Arusbek — i dla tego właśnie na żadną z moich przechodnich miłości nie mogąc rachować, żeby miała warunki trwania... nie myślałem się nigdy żenić.
— Wiesz, Andrzeju, że jeśli dziś to, co doznajesz dla panny Michaliny, może się nazwać miłością, daje do myślenia co do warunków trwałości. Ja ciebie jeszcze nigdy tak wiernym jednemu uczuciu nie widziałem. Nawet gdyś się kochał w księżniczce Wierze Mikołajownie, były wśród téj szalonéj namiętności epizody teatralne, choralne, muzykalne, artystyczne... tu ja ich nie spotykam...
— O! bom zestarzał! — rzekł Andrzéj. — Serce się skurczyło, na epizody miejsca braknie.
Przerwali rozmowę przypomnieniami petersburgskiemi i na nich się skończyło.
Nazajutrz był dzień na wyjazd oznaczony. Z rana jeszcze, gdy tylko co zaczynał się jenerał pakować, przyniesiono mu karteczkę, nieznanym charakterem pi-