Strona:PL JI Kraszewski Przygody Stacha.djvu/38

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Korczak? ojciec tego biuralisty, którego tu u ciebie widziałem — odparł Salezy. — Sprawy dobrze nie znam... nie wiem...
— Ba!! ty nie znasz! ty nie wiesz! mów to komu chcesz, ale nie mnie — zawołał hrabia. — Powiedzieć mi nie chcesz...
— Nie mogę — rzekł zimno Salezy.
Saturnin nie nalegał.
Radbym jednak dowiedzieć się bliżéj o wszystkiém, co się Obdorskich tyczy, — dodał po chwili — bo — mam podejrzenie, iż Henryk myśli o Marcelinie. Rozumiesz!
— Domyślałem się tego, zimno odezwał się Salezy, i — sądzę, że Marcelina wcale nie będzie temu rada.
— Dla czego?
— Kobiety są nieodgadnione — rzekł garbus. — Przyszedłem właśnie, gdy Henryk był tu z wizytą, przyjmowała go nadzwyczaj zimno...
— Potrzeba znać Marcelinę — oparł się hrabia, — ona jest z temperamentu i natury chłodną i rozważną — to nic nie dowodzi...
— A tybyś go przyjął za zięcia? — zapytał nagle p. Salezy.
Zmięszał się, nie chcąc zdradzić hrabia — poruszył ramionami.
— Ja córce nikogo narzucać nie myślę, — rzekł — ale, wolałbym Obdorskiego niż wielu innych... Za mąż ją wydać potrzeba, kawalerowie po myśli są nie łatwi do znalezienia...
Poruszył ramionami.
— Zabiłeś mi klina tą sprawą tajemniczą z Korczakami — odezwał się po namyśle — ale — kiedy o nich mówimy, toś przecie musiał znać i tego Korczaka, ojca. Zubożeli zupełnie.
— Niestety! — westchnął Salezy, — a byli to ludzie bardzo, bardzo zacni. Powszechny szacunek ich otaczał...
— Syn służy tu w biurze — wtrącił hrabia — zdaje się, że ma przed sobą karyerę urzędniczą otwartą, ale to zawsze dla majętnego niegdyś ziemianina tylko pis aller.
Garbus nic nie odpowiedział.
Urwała się rozmowa i pan Salezy, pożegnawszy gospodarza, wyszedł.. Czy miał sobie do wyrzucenia, że napomknął o sprawie Obdorskich z Korczakami, — lub uczynił to z rozmysłem? — nie wiemy, ale wyszedł z domu hrabiego, wyrabiając laską jakby karabinem, co zawsze było oznaką zadowolenia z siebie.




Poczciwy garbus, gdy chciał się gdzie wcisnąć — w interesie swoich pamiętników — umiał bardzo zręcznie wynaleźć pozór jakiś, który ciekawość jego mógł wytłómaczyć i inne dać znaczenie natręctwu.
Na teraz potrzeba mu było bliżéj poznać pana Stanisława, przekonać się, czy matka jego zmarła, czy żyła gdzie na ustroni, zbadać, czy w istocie Korczak miał jakie zamiary i t. p.