Strona:PL JI Kraszewski Przygody Stacha.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Hr. Henryk zaś właśnie — i z powodu zawikłanych coraz bardziéj interesów, i niebędąc już tak młodym, aby wiele na przyszłość rachował — potrzebował faire une fin. Rodzina mu to powtarzała, i on sam miał to przekonanie,
Ożenienie z hr. Marceliną było ze wszech miar świetném... Myśli téj chwycił się chciwie — a spotkawszy się z przeszkodami u progu, zżymał się i gniewał,
O Korczakach i sprawie téj, w któréj Obdorscy bardzo brzydką grali rolę, całkiem zapomniał. — Ten upiór, nagle stający mu na drodze, wywołał gniew okrutny; — ale musiał go stłumić w sobie.
Na Drohostaja wiele rachować nie mogąc, bo umysłową jego nieudolność znał dobrze, Obdorski musiał się obejrzéć za innymi pomocnikami.
Miał ich tu w wyższych sferach znaleźć wielu — bo miał wielkie w arystokratycznym świecie zachowanie, nikomu jednak zawcześnie zwierzać się nie chciał, oprócz jednéj cioci Sewery von Stolzenfels.
Ciocia Sewera mieszkała od lat wielu w Warszawie i była starą panną. Nazwisko, które wśród szlachty inflanckiéj niegdyś było głośne i miało kolligacye świetne w całym kraju — dozwalało pannie Sewerze na stopie równości stawać obok najpierwszych imion i rodzin.
Dbała też niezmiernie baronówna o utrzymanie się na stopie pańskiéj, chociaż bardzo szczupłe fundusze utrudniały stosunki. Niesłychane skąpstwo i wielka umiejętność zakrywania tego, czego nie chciała dać widzieć, a popisywanie się z tém co ją mogło podnieść w oczach ludzi — dozwalały pannie Sewerze w najfałszywszéj pozycyi pozostawać lata długie nieskompromitowaną.
Życie jéj było pasmem jedném kłamstw, udawania, komedyi — i choć pewnie osób wiele domyślało się téj gry — nikt jéj w niéj nie przeszkadzał.
Począwszy od prania i odświeżania rękawiczek, aż do przerabiania starych sukien na modne — od zachowywania surowych postów dla oszczędności — i wciskania się do cudzych ekwipażów, — każdego dnia, każdéj godziny niemal baronówna musiała pracować na to, aby udawać zamożną, elegantkę — trochę ekscentryczną, ale zupełnie niezależną istotę. Tymczasem w najwyższych kołach musiano jéj dopomagać ofiarami, pożyczkami, — i zamykać oczy na to, gdy loterye na cel dobroczynny wymyślała.
Któżby śmiał posądzić baronównę o niedostatek, widząc na nié piękne starożytne klejnoty, których drogie kamienie dawno szkłam zastąpione zostały.
Pomimo tego fałszywego i drażliwego stanowiska, ciocia Sewera, rudawa, zręczna, domyślna, dowcipna, śmiała aż do zuchwalstwa — w świecie wielkim grała pewną rolę, miała znaczenie i mogła wiele. Posługiwano się nią, a język jej ostry kazał się obawiać.
W salonie od razu wpadała w oczy. Niewielkiego wzrostu, średniéj tuszy, — wiecznie w ruchu cała, albo przynajmniéj oczyma i ręka-