Strona:PL JI Kraszewski Poeta jakich wielu.djvu/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
60

Doktorowa. Tak młodo! mój Boże!
Edmund. Ręka żelazna losu nie oszczędza dziecięcia nawet
Doktorowa. Co za myśl poetyczna! gotowy sonet! Pan piszesz wiele poezyj; słyszałam o nich; pragnęłabym je słyszeć; tak lubię poezyą! tak rozmiłowana jestem we wszystkiém co duszę unosi — (wzdycha) Pan pisze w jakim rodzaju.
Edmund. Rozpaczliwym!
Doktorowa. Bajron Polski! a! jakżebym pragnęła co posłyszéć.... Gdyby... ale w tym salonie — czyliżby nie można.
Edmund. (Wzgardliwie) — Ci zimni ludzie, godniż są abym przed niemi wywnętrzał duszę moją!
Doktorowa, Ah to prawda! ale ja! co tak miłuję poezyą! Pan drukowałeś co?
Edmund Parę sonetów w noworoczniku i Elegią w Rozmaitościach Gazety....
Doktorowa. Nie potrzebuję pytać, jak publiczność przyjęła te utwory. —
Edmund. O! świat, świat! i ci literaci, zimni klassycy, którzyby radzi każden talent obciąć, jak starzy ogrodnicy lipowe aleje
Doktorowa. Co za poetyczna dusza!
Marszałek (Zbliża się) Pan Sędzic Edmund?
Edmund Ja jestem.
Marszałek. Słyszeliśmy wiele o jego wielkich zdolnościach i poetycnym talencie; przechodzę prosić go w imieniu całego towarzystwa, abyś nam Pan co z swych utworów wydeklamował z łaski swojéj; chcielibyśmy pierwsi ocenić talent współobywatelski, tyle obiecujący dla naszej osieroconej literatury.
Doktorowa. A! pan będziesz czytał.
Gustaw. Nie daj się prosić!
Edmund. Nic nie mam przy sobie: nic nie umiem na Pamięć, chyba....
Sędzia. On dalipan zaimprowizuje, ja sam słyszałem jak improwizował poezye, które tego samego ranku skomponował.