Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/441

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

nąca zdradza ją swem ciepłem. Karol chwycił się za nogę i teraz dopiero spostrzegł, że but miał pełen krwi, a ból przykry odezwał się nagle. Hensch jechał koło niego.
— Co to jest? Zdaje mi się, żem ranny... Dopierom teraz spostrzegł... Zobacz-no!
W surducie i reszcie ubrania okrągłe otwory świadczyły o przejściu kuli, ale w tej chwili niepodobna było opatrywać rany, potrzeba było czekać aż przyjdą na stanowisko, krew tylko zatamowano nieco i tak posuwali się dalej. Ból był tak przykry, że na koniu usiedzieć prawie nie dawał, pieszo iść było ani myśleć, a marsz trwać musiał do późnego wieczora.
Chociaż drugi oddział moskiewski, który miał zająć stanowisko za rzeczką, obejrzawszy się, że powstańcy z obozu swego wyszli, dążył do połączenia z pierwszym, aby razem z nim ich ścigać, nie mogło się to jednak stać tak prędko.
Po potyczce Moskale obdzierali trupy, pili na pobojowisku czaj, opatrywali rany, zrzucali jedni na drugich winę, że co do nogi nie wybili buntowszczyków, wszystko to dosyć zabrało czasu. Drugi zaś oddział musiał przejść rzeczkę, której brzegi były przepaściste, tak, że oba razem ledwie się zeszły nazajutrz rano. Moskwa, otrzymawszy plac, cieszyła się niby jakiemś zwy-