Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Więc cóż, Sybir? — spytała panna Jadwiga.
— No, Sybir może nie, ale głąb Rosyi...
— Przyznam się panu, że z ciekawością puściłabym się w te strony śnieżyste, a zresztą i z pewną dumą, któż wie? może by mi się tam zachciało apostołować także? Jeszcze dotąd kobietom głów nie ścinano, ale i to może nastąpić...
— Ta rezygnacya pani, jest w istocie cudowną — rzekł urzędnik — myślałem, że mi bardzo ciężko przyjdzie rozkaz ten paniom objawić...
— O! bądź pan spokojny, kobiety polskie do daleko straszniejszych przygotowały się prześladowań — rzekła poważnie Jadwiga — mam nadzieję, że je mężnie znieść potrafimy.
Mężczyzna przybyły spojrzał na Jadwigę z wyrazem, w którym grzeczność walczyła z szyderstwem.
Pani dobrodziejko — rzekł — ja także jestem Polak, i nie wyrzekłem się tych uczuć dla kraju, z których się drudzy tak chlubią, mam rodzinę, ale przyznam się pani, że nie życzyłbym sobie, aby niewiasty, dla których mam szacunek, mieszały się w tak zwane polityczne sprawy kraju; znajduję to niewłaściwem dla kobiet, a cho-