Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

brać się na seryo do rzeczy, wiedział, że jest tu czasowo i na krótko, szło mu o wyciągnięcie jak najwięcej grosza bez narażenia osoby. Nic zabawniejszego, a zarazem heroiczniejszego nad obchód Unii lubelskiej, mimo nadzwyczajnego postrachu, jaki naówczas rzucić chciano.
Bohaterstwo ludności Warszawy, w inny sposób, ale równie się wspaniale odmalowało tego dnia, jak 2-go marca. Wojsko stało po wszystkich placach i ulicach, działa ponabijane z lontami zapalonemi, obok nich przeciągała ludność wesoła, swobodna, spokojna, postrojona w narodowe kolory, uśmiechnięta weselem, promieniejąca zwycięstwem.
Nieprzyjaciel uczuł się pierwszy raz bezsilnym wobec potęgi ducha, zabroniono iluminacyi, ale wszystkie domy były wewnątrz oświecone rzęsisto, pełno w oknach kwiatów i wieńców, brzmiała z nich muzyka. Kobiety uboższe, które chodząc w przyjętej narodowej żałobie, już nawet sukien kolorowych nie miały, poświęciły tego dnia elegancyę obowiązkowi, włożyły stare ale jaskrawe, żeby niemi zgodną myśl całego narodu wyrazić.
Policya mogła wzbronić trzech połączonych narodowych kolorów, ale jak było przyczepić się do trzech panienek, idących