Strona:PL JI Kraszewski Para czerwona.djvu/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

płakała jeszcze w kątku, Jadwiga z rozjaśnionem czołem przyszła ją pocałować w rękę.
— Wie ciocia co? — rzekła poważnie — proszę mnie tylko cierpliwie posłuchać... Różnemi drogami los prowadzi człowieka do jego przeznaczeń, wszystko co się stało, stało się doskonale. W jednej chwili z trzpiotowatej dzieweczki stałam się dojrzałą niewiastą, poznałam, że ten świat i ludzie, w których otoczeniu żyć miałam, nie są dla mnie stworzeni; szlachetniejsze, większe uczucie niż staranie o moją własną przyszłość ogarnia mnie całą. W takich wypadkach jak dzisiejsze, rola kobiety może być niezmiernej wagi, jest wolną od podejrzeń, jest prawie wolną od kary, może wejść wszędzie, działać potajemnie, wpływu swojego na ludzi użyć dla kraju, urok jaki ma obrócić dla pociągnięcia ostygłych, zapał swój wlać w piersi obojętnych. Nie chcę być heroiną głośną, ale cichą pracownicą być muszę. Czuję, że to moje przeznaczenie. Ci ludzie, wyrządzając mi krzydę, uczynili wiele dobrego. Widzę jasno moje obowiązki Polki, mam młodość, siłę ducha, majątek, zaciągam się w szeregi spiskujących — i niech żyje Polska! Choćbyśmy poginąć mieli!!