Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/521

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zastrzegał, że obszérniejszy życiorys przygotowuje; gorące wspomnienie napisała także panna Henryka, patetycznie pożegnał nieboszczyka Muliniec... Wszyscy podnieśli czyn ten, którego padł ofiarą, uczcili życie poświęceń, a o pracach mało znanych mało téż powiedziano.
Hrabia Gwalbert znajdował, że spełnienie woli zmarłego, który papiery spalić kazał, byłoby niesprawiedliwością i barbarzyństwem. Ofiarował swoim kosztem drukować to, coby się znalazło godném ogłoszenia i zupełnie wykończoném. Piotruś i Muliniec podjęli się przejrzéć niezmierną tę masę papierów, która po nim pozostała.
Podzielili ją nawet między siebie i w piérwszych dniach wzięli się do roboty z wielkim zapałem.
Po niejakim atoli czasie Piotruś począł ostygać. Darmo wykonać olbrzymi ten przegląd, było dla niego niepodobieństwem. Muliniec téż rozkładał prace na lata.
Hrabia Gwalbert napróźno naglił, zachęcał i upominał się: rzecz została odłożoną.
Nie możemy zaręczyć za to, czy wypisy i notatki luźne nie posłużyły potém Grochowskiemu do wykonania znakomitych studyów nad pewnemi epokami piśmiennictwa.
Muliniec dobył wiązankę poezyj, które, połączone z dawniéj wydanemi, złożyły się na ładny to-