Strona:PL JI Kraszewski Od kolébki do mogiły.djvu/208

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wszech stron zabiegał, aby się wcisnąć do domu hr. Anny i być jéj poleconym.
Znalazł z łatwością kogoś, co się podjął tego i potajemnie wprowadzono go, dla piérwszego poznajomienia się z matką.
Trochę zawiedziona na Bojarskim, postanowiła sobie zgóry być nadzwyczaj ostrożną i nie spieszyć się z ostateczném rozstrzygnięciem.
Pan Cezar, zbadawszy przez Bojarskiego plac boju, wystąpił zbrojny i dobrze przygotowany, postanawiając zwyciężyć. Mówiliśmy już, że ustępstwa nic go nie kosztowały, że w towarzystwie znaléźć się umiał i do usposobień ludzi zastosować.
Hrabina przyjęła go zimno, sztywnie, od piérwszego słowa zapowiadając, że jest nadzwyczaj wymagającą, ale tam, gdzie szło o całą przyszłość dziécięcia, sumienie jéj to nakazuje.
Muliniec ze swéj strony świetnie rozwinął tę teoryą, że nauczyciel powinien być narzędziem tylko w ręku rodziców, naturalnych opiekunów dziécięcia i najlepiéj mogących niém pokierować. Zdanie to nadzwyczaj się podobało hrabinie, a rozwiązywało odrazu niemal wszelkie trudności.
Wyrzekając się samoistności, Muliniec już napoły zwyciężył. Szło o to teraz tylko, czy miał zdolności umysłowe i naukowe wykształcenie dostateczne.