Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Doskonale to rozumiem, — kwaśno rzekła pułkownikowa, — tylko ty, nie znając Nery, nie wiesz o ile to jest wykonalnem.
— Koniec końcem, Filipesco przyjdzie dziś na śniadanie, znasz go, rób z nim co chcesz ja umywam ręce.
— Zobaczymy, co się da zrobić, — sucho zamruczała siostra.
— Uprzedzam cię, że ów książę, puisque prince il y à, gorąco tę sprawę bierze do serca, a ja nie rozumiem dobrze dlaczego, bo — milionów papy Simona nie może jej dać, a może ją pozbawić, — kochać zaś dziecka, nie sądzę, aby potrafił. Jest w tem coś zawikłanego.
— Muszę ci się wypłacić zarzutem, jaki mnie zrobiłaś przed chwilą. Ty jesteś niepojętną. Jest to poprostu walka między ojcem i matką, którzy się nienawidzą i chcą dziecko wyrwać sobie.
— Ale matki nie widzę! — roześmiała się du Pont.
— Bądź pewną, że się ona wkrótce ukaże, — dodała pułkownikowa. — Moim zaś interesem jest bronić Simona. Matka, dosyć pono majętna, nie umie się rządzić. Filipesco jutro wszystko co ma może przegrać. Papa Simon jest jeden solide.
Rozmowę przerwało tryumfalne wejście wystrojonej i w samym rozkwicie młodocianych wdzięków Lolotty. Dziewczę było prześliczne, lecz wyraz twarzyczki tak miała już wiarą w siebie i pychą nacechowany, że więcej budziła podziwu, niż sympatyi. Cały urok dobrodusznej, na-