Strona:PL JI Kraszewski Nera 3.djvu/123

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wśród zamiany frazesów obojętnych, nowinek, których Lesław słuchał, nie rozumiejąc, — nadszedł hałaśliwie, ze śpiewką na ustach, rozbudzony wreszcie Andrea i dopiero w progu, spostrzegłszy gościa, zamilkł trochę i spoważniał.
Hrabia, umyślnie, z żywością wielką wstał na powitanie go i rozpoczął z nim rozmowę o Nizzy i t. p. Nie mógł niczem większej i dolegliwszej przykrości uczynić Nerze, gdyż w rozmowie biedny chłopak co chwila strzelał bąki, raził trywialnemi i oklepanemi konceptami, słowem, okazywał najgorszy ton w świecie. Narzeczona się za niego ciągle rumienić musiała, poprawiać go, lub zmuszać do milczenia, co Rumuna wcale nie kłopotało.
— Mnie już Nizza znudziła, — rzekł w końcu, — niecierpliwie oczekuję chwili wyjazdu. Coraz puściej, coraz smutniej, i po hotelach stół coraz gorszy, usługa coraz bardziej zaniedbana.
Nie mając o czem mówić, Adrea począł o wczorajszym wieczorze, z przyjaciółmi i ich przyjaciółkami spędzonym, opowiadać, omijając niezręcznie przyjaciółki, ciągle się zdradzając i śmiejąc w głos sam z siebie. Na twarz Nery występowały rumieńce, ale do milczenia trudno było skłonić Rumuna. Jakaś resztka wczorajszego upojenia grała w nim jeszcze. Nigdy Nera nim tak upokorzoną nie była...
Dla Lesława było to ostatnim tryumfem, odniesionym nad nieprzyjacielem, z wielką i wyszu-