Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Zrobię, co tylko mogę, aby się zabezpieczyć od zmarnowania spadku tego, — rzekł Filipesco. — W istocie przekonywam się, że na starość ruina i sponiewieranie są nieprzyjemne. W młodości żartuje się z tego, ale w tym wieku, co mój... Potrzeba umieć żyć z jutrem. Odebrałem telegram, przybywa tu do mnie wuj mój, w sprawie tego spad ku, Argiropulo... poczciwy, dobry, stary, zardzewiały arystokrata rumuński... Z pewnością wiezie mi kilka tysięcy dukatów i naukę moralną, której gotów jestem usłuchać. Najśmieszniejsze to będzie, że mój Argiropul przyjedzie mi dawać naukę, ja go zawiozę do Monte-Carlo, on się tam zgra i ja jemu na powrót będę musiał pożyczyć pieniędzy!!!
Filipesco się śmiać począł.
— Jestto tak nieuchronne, — jak śmierć...
— Wróćmy do Nery, — przerwał Hausgarde — Cóż myślicie poczynać!
Nic! na straży pilnej będę, abym jej nie dał matce, — rzekł książę, — i czuwać muszę, aby Simon jej nie chciał wydać za bogatego żyda. Jakkolwiek uważam izraelitów za najstarszą arystokracyą na tej ziemi, — ale zięcia izraela nie życzę sobie, bo prędzej czy później córkę tę uznać chcę i będę musiał. Nikt nie życzy sobie zejść z tej ziemi bezdzietnym.
Mówiąc to, podał rękę baronowi.
— Muszę iść na kolej, aby tam powitać wujaszka, którego od lat wielu nie widziałem, — mówił, żegnając się, — potem będę „robił honory“ Nizzy poczciwemu staremu Rumunowi, potem...