Księżna, w której pamięci utkwiło rzucone słowo o przeszłości pani de la Porte, spytała jeszcze:
— Znasz ją od lat kilku?
— Tak jest.
Nie śmiała badać już więcej. Zdawało się jej, że Filipesco mógł złośliwe przypuszczenie podać za pewną wiadomość...
Siostra Natalia, widząc żywe zajęcie losem Nery, poczęła opowiadać o niej i usposobieniu, z jakiem opuszczała Nizzę.
— Niech księżna nie sądzi, aby była niewdzięczną za odebrane tu dowody współczucia, — mówiła. — Radaby była osobiście podziękować za nie, ale dziad naglił o wyjazd, i miał słuszność. Nizza dla niej nie była właściwem miejscem pobytu. Piękność jej, talenta nadto osób przynęcały. Wspomnienie cyrku rzucało zawsze pewien cień na tę biedną istotę...
Badanie w końcu przerwało powołanie siostry Natalii, ale księżna musiała powrócić do domu, niewiele zdobywszy w tej wycieczce, rozmyślając, czy ma krok jaki uczynić do Simona. Pragnęła tej córki, ale wiedziała z góry, że jej nie otrzyma i że ojciec, którego się zaparła niegdyś, dziecka jej tego dobrą wolą oddać nie zechce.
Dopominać się o nie? ciągnęło za sobą cały szereg nieprzyjemnych zeznań, skandalów, których poruszać nie mogła... I tak — wszystko pozostało w zawieszeniu...