Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Powolnym krokiem zaciekawiony, wyrzucając sobie tę ciekawość, hrabia prawie mimowoli powlół się za nimi.
Salmon mieszkał niedaleko i gdy Lesław zatrzymał się przed domem, do którego zobaczył ich wchodzących, blaszka, do bramy przytwierdzona, nauczyła go, że dom ten zajmował Mr E. Salmon, Avocat et Notaire.
Co mogła Nera robić u notaryusza? Było to nową dla niego zagadką.
W pokoju, który zwykłym klientom nie był otwartym, ostawionym dokoła szafami, pełnemi wytwornie oprawnych książek, — u okna, z palcem na ustach, z czołem pofałdowanem, dysząc gorączką, stał stary Simon. Drugą ręką ocierał ogromnym fularem zbrukanym twarz spoconą i oczy mokre. Najmniejszy ruch wprawiał go w niespokojne drżenie.
Wtem drzwi się otworzyły i — Nera, blada, chwiejącym się krokiem weszła, oczy trzymając od progu wlepione w starca, który, osłupiały, drżący, patrzył na nią.
Stanęła niema naprzeciw niego. Zabrakło jej wyrazów, bo zabrakło myśli. Położenie było straszliwe, — dziwne. Starzec ten, — dziad jej, — nie obudzał w niej żadnego innego uczucia, oprócz jakiejś obawy.
Simonowi brakło też słowa, od któregoby mógł rozpocząć, ale stary miał więcej doświadczenia i panowania nad sobą i ochłonął pierwszy.
Salmon z boku zajął miejsce pomiędzy nimi. Najmniej wzruszony, nawykły do daleko tragi-