Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stworzyć jakąś własną, idealną wiarę, w której mglisto-wzniosły ideał chrześcijański się wyrażał.
Ale razem — niemal obojętną była na formy zewnętrzne, na wszystko, co było obrzędem i ścisłym obowiązkiem. Mówiono jej, że była katoliczką, później w Anglii chodziła do anglikańskich kościołów. Nie widziała w tem wielkiej różnicy, — a to może najlepiej maluje jej religijny stan ducha.
Z plemieniem tem Izraela, do którego przez matkę i żyjącego dziada należała, nic jej nie zbliżyło nigdy. Zdala żydzi wydawali się jej czasem politowania, niekiedy pogardy godni. — Jako dla prześladowanych od wieków, miała niekiedy współczucie. — Skutki prześladowania, ciasny egoizm plemienny — oburzał ją. W pierwszej chwili, gdy jej Salmon powiedział o dziadzie, nie wspomniawszy, że był żydem, — na myśl jej to nie przyszło nawet, iż być nim mógł.
Dopiero w drodze, gdy, gorączkowo wybiegłszy z hotelu, szła już do tego dziada nieznanego, — uderzyło ją i nazwisko, i zatrudnienie.
— Simon! antykwaryusz! — Zdawało się jej, że gdzieś, kiedyś słyszała o nim i że go żydem zwano.
Stanęła nagle i zatrzymała się, zwracając do Salmona.
— Simon? — zapytała głosem drżącym. — Simon... Izraelita?
Niewiedzieć dlaczego, mówiąc to, głos jej zadrżał; adwokat uczuł, że się potakującej odpo-