Strona:PL JI Kraszewski Nera 2.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Przypuszczam, że ten ideal jest w istocie niepospolitem zjawiskiem, cudownie obdarzonem i t. d., niemniej ty się w niej kochasz, jest to, o ile wiem, twoja pierwsza miłość i uważam ją za nader niebezpieczną.
Lesław chciał jeszcze protestować.
— Jesteś w zupełnie dobrej wierze, — dodał Edzio, — ranny, nie czujesz rany, ale — niemniej, ja ją widzę.
Z tego tematu spór, nie spór może, ale rozprawa się zawiązała pomiędzy przyjaciółmi. Edzio schwytane fotografie trzymał przed sobą, wpatrywał się w nie, unosił nad pięknością i bolał nad losem przyjaciela.
— Mój Lesiu, — mówił w końcu, — niewymownie mi żal ciebie. Trzebaż było, abyś tak długo zachowawszy serce nie zajęte niczem, oddał je takiemu Sfinksowi na pożarcie.
W końcu — Lesław już milczeniem zbywał czynione mu uwagi o zakochaniu — nie zaprzeczał, że był mocno zajęty nią.
— Nie mam dla ciebie tajemnic, — rzekł wieczorem do Edzia, — tak jest, myślę nieustannie o tej kobiecie, niepokoi mnie do tego stopnia, że, gdyś oznajmił mi o swem przybyciu, byłem już prawie na wyjezdnem do Paryża. Tymczasem w tym Paryżu, który jest, jak wiesz, niezgruntowany jak głębina morza, mało miałem nadziei znaleźć ją i widzieć nawet. Simon postarał się ją niechybnie ukryć, — ja nie mam talentu do rozwiązywania zagadek i badania tajemnic.