Strona:PL JI Kraszewski Nad przepaścią.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dni, bynajmniej się nie czuję w obowiązku dotrzymywać słowa! Trzeba się jej było przecie pozbyć...
Tymczasem (dobył z kieszeni zegarek) — nadchodzi godzina, o której Rzepski miał powrócić i wszystko już zastać skończonem... gdyby nie ona.... mnie na łóżku wyciągniętego, zastygłego i — finita historja....
Poruszył ramionami.
— Najgłupsze to, że byłem na duchu przygotowany, zrezygnowany, i nic by mnie to było nie kosztowało, a teraz na nowo potrzeba niby to żyć, aby powtóre odbyć ten sam proces nudny, bo to się inaczej skończyć nie może....
Uderzył nogą o podłogę.
— Trzeba było, żeby ją tu licho przyniosło — ciągnął dalej, i nie kogo innego, tylko ją, dla upokorzenia mnie — tę zarozumiałą piękność garderobową, która, jak powiada, marzyła — prześniła i modli się teraz!! Cha! cha!
Rozśmiał się ironicznie.
— Zestarzała mocno, a młodą będąc była bardzo ładną, tylko zawsze taką sztywną i zimną.. Ktoś tam jednak w tym śnie i marzeniu być musiał. Ba!
I pan Aureli od starej panny zaschłej wziąwszy porządną naukę moralną, na nowo musi rozpocząć życie....
— Farsa! słowo daję!
Obie ręce zatopił w kieszeniach.