Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/382

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

naprzód miejsce w kancelarji i chleba kawałek; znalazł gdzieindziej zajęcie, i ztamtąd go jakiemś oszczerstwem wyparowano; został prawie bez sposobu do życia, ale nie zwyciężony trwał w zamiarze opublikowania nieprzyjaciela. Wtem dla niedostatku papierów jakichś kazano mu nagle powracać na miejsce urodzenia, a że wszelkie ślady pasportu znikły i dowodów pochodzenia szlacheckiego nie miał, bo mu je nie wiem jak ukradziono, od stacji do stacji prowadzono go pieszo pod strażą okutego... Pochyliwszy głowę poszedł, i w miesiąc, opatrzony we wszystko co mu było potrzebne, zwycięzko powrócił.
Murgiłł nigdy nie był bez procesu, Jordan kilka ich swoim kosztem począł popierać przeciwko niemu, sam wpraszając się jego antagonistom, pracując, prosząc, pozywając, krzycząc, chodząc, i dokazawszy nareszcie, że jednę z najważniejszych spraw stary przegrał na łeb i szyję.
Natychmiast kopję dekretu przy liście winszującym choć późnego wymiaru sprawiedliwości, posłał Jordan staremu sztafetą... Obie strony rozjadły się do najwyższego stopnia, ale jedno pośliźnięcie się, po długich powodzeniach, jak to często bywa, zbiło zupełnie z tropu Murgiłła.
Tak stały rzeczy w chwili gdym strony w których się to działo opuszczał, w półtora roku przyjeżdżam i z wielkiem podziwieniem mojem słyszę, że Jordan wrócił do Murgiłła i znowu się jego interesami w najlepsze zajmuje. Było to niepojętem dla mnie, nikt zresztą wytłómaczyć nie umiał jak się to stało, faktem jednak było, że się znowu zeszli i targowali na jedno. Kto z nich pierwszy rękę podał nie wiem, jak sobie wzajemnie darowali urazy, nie pojmuję, dość, że Murgiłł wziął go i interesa mu całe powierzył z zupełnem zaufaniem. Powiadano głucho o scenie, jaką Murgiłł odegrał z towarzyszeniem łez nawet, przyjmując owego syna marnotrawnego... naśmiewano się z obu. Stary zdawał się zesłabły, pragnął pokoju, podupadł widocznie. Jordan śmielszy, żwawszy, pewniejszy siebie brnął