jeśli rękę poda i siedzieć poprosi...
Sprawnik zostający z nim w antagonizmie koniecznym. jest drugą istotą przepełnioną na prowincji pojęciem ważności swej i stosunkową do niego dumą; strapczy nareszcie i wszyscy aż do ostatniego piszczyka... wszystko wzdęte, a świat mają za stworzony na to, aby oni się zeń urągali i kręcili nim wedle upodobania.
Smutne pojęcie o człowieku wyniósłem z tych odwiedzin, gdzie mnie wszędzie przyjmowano, dając uczuć wyższość tylko: nigdzie ręka i serce po chrześcjańsku uprzejmie nie wyciągnęły się ku mnie, każdy mi się chciał popisać ze swem znaczeniem, nikt z uczuciem.
Marszałek w pierwszych zaraz słowach znalazł sposób napomknąć, że jedzie zaproszony na bal do jenerał-gubernatora, potrafił napomknąć jak jest tam widziany, jak wielką ma przewagę w wyższych kancelaryjnych sferach, jak ścisłe stosunki, jak wielkie znaczenie; wreszcie oznajmił o wyjeździe do stolicy w interesach powiatowych. Sprawnik znowu usiłował mi dowieść, że marszałek jest niczem, że to tylko cieniak a władza istotna zostaje w jego rękach, że się rządzi a tamten coś nakształt królika konstytucyjnego panuje, ale nie rozkazuje nikomu... Znalazł się sposób opisania mi walnego zwycięztwa jakie odniósł nad marszałkiem w kwestji akcyzy, w dziełach inwentarzowych i t. p., a gdym wysłuchał tej Illiady, pożegnał mnie protekcjonalnie, dając do zrozumienia, że powinienbym coś obmyśleć na jego nagniotki.
Strapczy znowu był pełen nierozwikłanych tajemnic, ale dawał nieznacznie do zrozumienia, że słowo jego w górze więcej nad inne ma znaczenia, chwalił niesłychanie Eframowicza, który mu żonę z upartej febry wyleczył, nie prosił siedzieć i pożegnał śpiesząc do sądu powiatowego. Toż samo znalazłem u sędziego, podsędków i urzędniczej ludności miasteczka, więcej zajętej tem, żeby ją kto nie wziął za pospolitych, niż żeby ich miano za uczciwych ludzi.
Prócz jednego starego Halma nie poczułem tu serca w nikim, i chłodno, smutno mi się jakoś zrobiło, alem
Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/222
Wygląd
Ta strona została skorygowana.