Strona:PL JI Kraszewski Metamorfozy.djvu/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sensytywa czuła każde najlżejsze draśnienie i ciężko je odboleć musiała.
Albin tęsknił za domem, matką, Anusią i spokojem, jedynym środkiem rozrywki były dlań książki i nauka. Wpływ ich jednak na niego był nieznaczny, kształcił się, ale w kierunku własnym wybierając to z owoców umysłu ludzkiego, co do serca jego i usposobienia najlepiej przypadało. Zachwycali go poeci, ale zwracał się raczej ku starym niż nowym, więcej ku francuzkiemu idealizmowi, niż do nowszej szkoły niemieckiej szczepiącej realizm, który później miał tak przerosłemi chwasty to pole zasiać i okryć.
Po cichu musiał Albin coś pisać, jakieś elegje i sielanki, poemata i ody, ale się z temi płodami muzy nie popisywał przed nikim, a Serapion co je sam tylko znał, będąc wtajemniczony, nigdy o nich nikomu nie wspominając, dochowywał Albinowi danego słowa. Była to przyjaźń nierozerwana i w zgodzie świętej przeżyli z sobą te ostatnie lata próby przedzielające świat od szkoły, tak długie, a tak później wspomnieniem swem drogie.
Longin mniej pilnym był uczniem, ale się wszakże nie opuszczał, bo czuł, że całą przyszłość nosił w tece studenta; ale to była natura dziwna, która śmiałością samą chciała zastąpić wszystko. Śmiano się zeń często, to go bynajmniej nie zrażało, i nie poprawiało, na szyderstwa odpowiadał wybuchami gniewu, łajał, gdy czuł, że nie miał słuszności za sobą, potem nazajutrz wszystko było zapomniane, a on dalej szedł swoją drogą. Zdziwili się towarzysze widząc ku końcowi, że nieokrzesany i prostakowaty, potrafił sobie porobić stosunki w świecie, wcisnąć się do kilku domów, a co więcej pewną w nich odegrywać rolę.
Kobiety wierzyły w jego genjusz, który on wmawiał wszystkim, mężczyźni prorokowali mu przyszłość świetną. Świat też wcale go nie onieśmielał, nie odejmował mu ani siły, ani przytomności — salon go nie olśnił, starsi wiekiem i nauką nie upokarzali go swą powagą, cenił ich lekko, a mimowolnie patrząc na to,