Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/960

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
180

tu mury i ściany maja uszy, a rzecz jest strasznéj wagi.
Pętelka westchnął, wynalazł nie swoja czapkę i niby przechadzając się, wyszli aż nad Wisłę. Tu Kirkuć dobył kartkę i uroczyście podał ją Pętelce, który chciwie w nią wlepił oczy.
— Ha! a co? — rzekł, — co tu robić.
Pętelka milczał i dumał długo, ruszył ramionami, splunął i wyrzekł poważnie:
— No! to tego....
— Ja wiem, — przerwał Mateusz, — ale jak? ale co?
— Czekajże! Jeżeli tego, to te, a może i nie tego, to....
— Mów, proszę cię, trochę jaśniéj; czy mogę ja co robić? czy ja tu co poradzę? czy się to jeszcze i na moich plecach nie skrupi. To jakaś szkaradna historja; nuż ja w to palce umoczę.
— I tego! — dodał potakując Pętelka.
— Tak jest, cudownie mówisz — i tego! Szkoda mi, Bóg widzi, kapitana, ale....
— Ale kapitan sam tego, — odrzekł Pę-