parobkom. WPan nie bywałeś nigdy w wyższych towarzystwach, gdzie jest zwyczajem, że się wszystkie kobiety różują i bielą; to tylko dowodzi dystynkcji, trzeba nabrać lepszego smaku.
Kirkuć głową pokiwał, ale nie zdawał się przekonany.
— Zresztą jak sobie chcesz, — dodał kapitan, — ma ona dosyć pretendentów, chciałem ci wyświadczyć dobrodziejstwo, podnieść cię z téj kondycji niskiéj, ale nie miła ofiara, pójdź cielę do domu.
I zamilkł.
— Cóż ja pocznę kapitanie, — wybąknął Kirkuć, — kiedy się w niéj kochać nie mogę.
— To się nie kochaj.
— No! ale mi mówisz, żebym się żenił.
— Więc cóż?
— Jakże się żenić, nie kochając nic a nic? spytał naiwnie Kirkuć.
— A cóż ma jedno do drugiego?
P. Mateusz wielkie oczy wytrzeszczył i zamilkł.
— Czy ty jeszcze trzymasz się téj teorji, że
Strona:PL JI Kraszewski Kopciuszek.djvu/838
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
58